Jeżeli parlamentarny zespół powołany przez PiS wyjaśni poniższy dysonans, to mamy szansę przybliżyć się znacząco do prawdy o Smoleńsku. Myślę, że wyjaśnienie tej spawy jest ważne dla rodzin ofiar.
Tupolev 204 rozbił się pod Moskwą 22 marca 2010. Przy lądowaniu spadł do lasu o drzewach nieco grubszych niż pod Smoleńskiem. Tu 204 jest kolejną wariacją Tu 154M i zasadniczo są to niemal identyczne samoloty.
Różnica?
1) Nasz samolot rządowy z Prezydentem na pokładzie rozpadł się na kawałeczki rozrzucone na przestrzeni około kilometra. Kadłub i kabina pilota nie istnieje - wyparowały. Ofiary mogły zostać zidentyfikowane tylko po DNA.
2) Tu 204 miał na pokładzie tylko załogę. Wszystkie 8 osób przeżyło. Nic dziwnego zważywszy, że samolot pozostał w jednym kawałku. Jedynie kadłub był pęknięty w połowie długości. Tupolew 204 dzielnie
skosił wszystkie drzewa i nie eksplodował.
Wnioski?
Ja wiem, jakie powinny być, ale POlszewia za chwilę ogłosi, że każda katastrofa jest inna, że wąwóz, że wybuch paliwa itp. Nie macie racji - parametry katastrofy były identyczne.